Czy u Was też tak gorąco?
Lubię ciepełko i wiem, że zimą będę narzekać, bo zimna nie cierpię, ale to co się teraz dzieje, to już lekkie przegięcie. To nie jest ciepełko, to są piekielne ukropy. W moim pokoiku na poddaszu nie da się wysiedzieć. Na szczęście mam ten luksus, że z pokoiku mogę wyjść na taras i właśnie tam ostatnio przeniosłam się z pracą J
Trawa w ogrodach wyschła i nikt już w tej chwili nie próbuje ratować jej podlewaniem, bo to nie ma sensu. A wieczorową porą, koty chłodzą się od ziemi na ty ściernisku.
No dobrze, przejdźmy do rzeczy.
Dawno nie pisałam o dzierganiu i czytaniu. Zabawa ogłoszona była przez Maknetę, która ostatnio niestety nie zagląda na swojego bloga. Ale któż mi zabroni napisać o tym co czytam i co dziergam J
Czytam dużo, dziergam mało J
Właśnie skończyłam czytać trylogię Izabelli Frączyk - Stajnia w Pieńkach. Książka wypożyczona była z biblioteki i dopiero po oddaniu pierwszego tomu pomyślałam, że mogłabym zrobić zdjęcia.
Lubię ciepełko i wiem, że zimą będę narzekać, bo zimna nie cierpię, ale to co się teraz dzieje, to już lekkie przegięcie. To nie jest ciepełko, to są piekielne ukropy. W moim pokoiku na poddaszu nie da się wysiedzieć. Na szczęście mam ten luksus, że z pokoiku mogę wyjść na taras i właśnie tam ostatnio przeniosłam się z pracą J
Trawa w ogrodach wyschła i nikt już w tej chwili nie próbuje ratować jej podlewaniem, bo to nie ma sensu. A wieczorową porą, koty chłodzą się od ziemi na ty ściernisku.
Dawno nie pisałam o dzierganiu i czytaniu. Zabawa ogłoszona była przez Maknetę, która ostatnio niestety nie zagląda na swojego bloga. Ale któż mi zabroni napisać o tym co czytam i co dziergam J
Czytam dużo, dziergam mało J
Właśnie skończyłam czytać trylogię Izabelli Frączyk - Stajnia w Pieńkach. Książka wypożyczona była z biblioteki i dopiero po oddaniu pierwszego tomu pomyślałam, że mogłabym zrobić zdjęcia.
Stajnia w Pieńkach - Izabella Frączyk:
1. Koncert cudzych życzeń
2. Spalone mosty
3. Jedną nogą w niebie
Niby powieść obyczajowa, ale można znaleźć w niej różne wątki, nawet kryminalny. Doskonała książka na wakacje, ponieważ czyta się ją lekko, łatwo i przyjemnie. Tragedie przeplatają się momentami radosnymi, a bohaterowie wplątują się w różne trudne i dziwne sytuacje. Książka spodobała mi się, dlatego zachęcam do przeczytania.
Co dziergam?
Próbuję zrobić szydełkowy dywanik, ale czy mi się to uda? Nie mam pojęcia. Czasami mam momenty, w których myślę o rzuceniu w kąt dziergadełka. Jednak nie należę do osób, które łatwo się poddają i sięgam po nie ponownie. Czasem się faluje, czasem zwija. Podpruwam, dorabiam i tak w kółko :)
Może wystarczy mi cierpliwości i skończę o czym na pewno Was poinformuję J
Dzisiaj już zmykam zrelaksować się na wieczornym spacerze, bo tylko wieczorem można wyjść z domu,
Pozdrawiam cieplutko
Alina J
W taką pogodę czytanie jest dobrym pomysłem - minimum ruchu ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, podczas czytania nie trzeba wykonywać większych ruchów. Kartkę można obrócić, nawet gdy żar leje się z nieba i człowiek się mocniej nie spoci :)
UsuńMnie też męczą te upały.Pod wieczór dopiero wybieram się na działkę podlewać i zbierać to ,co urosło :-) Dywanik fajnie już wygląda :-)
OdpowiedzUsuńTak, tylko wieczór pozwala troszkę odetchnąć, a podlewam już tylko same kwiaty. Wszystko dookoła suche. No cóż, ponoć taki mamy klimat :)
UsuńA co to za urządzenie Alinko na tarasie stoi?
OdpowiedzUsuńDasz radę, po prostu powoli do celu.
Ja tam Zimą narzekać nie będę. A teraz mimo, że nie lubię lata, udaję, że wcale nie jest tak gorąco. 🙂
Elu, to jest ploter, pomógł mi w wycinaniu elementów do kartki. Nie byłam w stanie przygotować do pracy w pokoju, więc przenieśliśmy się na taras :) Wiesz co, to jest dobry pomysł z tym udawaniem :)
UsuńNa Kujawach też ukrop, ja już mam dosyć. Na szczęście jeziora w zasięgu ręki to się chłodzimy rodzinnie :) dywanik Ci wychodzi pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńTe upały dobijają. Nie wiem tylko jak to jest, że dwie miejscowości dalej lało grzmiało a tu nic a nic.
OdpowiedzUsuńDywanik wychodzi wspaniały!Czytanie i dzierganie- To fantastyczne hasło dla nas rękodzielniczek. W takie upały, jak obecnie, kiedy temperatura odbiera siły, popołudniami ja również- czytam i dziergam.Zdjęcie kotów bardzo mnie się podoba!Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa mam na poddaszu sypialnię ;P
OdpowiedzUsuńDywanik zapowiada się super - nie rzucaj, bo trudno będzie potem powrócić do pracy.
Pozdrawiam serdecznie:)
Alinko, ja lubię upały i nawet takie mordercze nie są dla mnie straszne.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dywanik:)
Buziaczki.
Będzie fajny dywanik, więc kontynuuj swoje dziergadełko ;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię upałów. Upał w miejskim blokowisku to dopiero nieprzyjemność. W tym roku mam to szczęście, że ten upalny czas spędzam nad morzem i jest naprawdę superowo. Od lat udało mi się wejść do wody bez szczękania zębami. Dziś nawet piasek był przykro gorący. Przesyłam więc pozdrowienia z morska bryzą i życzę wytrwałości w szydełkowaniu dywanika:))
OdpowiedzUsuńPiękny będzie dywanik! Też mam coś takiego w planach, ale na razie bardzo odległych. Szkoda trawnika. U mnie zielono, bo codziennie podlewam. Ogród szczęśliwy, a i ja się ochłodzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alinko:)
Afrykańskie upały dokuczają już każdemu, nie dziwię się kotom bo sama najchętniej zamieszkałabym w piwnicy. Podobnie jak Ty, mam pracownię na poddaszu i w tej chwili nie da się tam nawet wejść a co dopiero tworzyć :-( Czytanie jest dobrą alternatywą na przetrwanie tego ukropu :-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam kiedy miałam szydełko w dłoni... a lubiłam szydełkować :)
OdpowiedzUsuńTe upały wychodzą mi bokiem :( Lubię ciepło, ale takie do 28 stopni.