poniedziałek, 30 października 2017

Dzierganie i czytanie w Świeradowie Zdrój

Dawno mnie tu nie było, ale miałam mały "reset". Spędziłam całe 25 dni w sanatorium. Powrót do rzeczywistości był trudny, ale cóż?! Wszystko co dobre szybko się kończy :)
Zapraszam Was na krótki spacer po leśnych i górskich szlakach. Jeśli szukacie miejsca na wypoczynek, bez względu na porę roku polecam Świeradów Zdrój. Spokojna, nieduża miejscowość w Górach Izerskich w dolinie rzeki Kwisy. Niezbyt trudne, ale pełne pięknych widoków trasy, a do tego ciekawostka z pogranicza magii - punkt antygrawitacyjny. Złudzenie optyczne, czy faktycznie grawitacja wariuje i butelka z wodą toczy się pod górę???? Sprawdźcie sami.
Na pewno warto wejść na Stóg Izerski oraz przespacerować się na Smrek z atrakcyjną wieżą widokową. Najsmaczniejsze naleśniki na słodko i na słono znajdziecie w Chatce Górzystów, która jest pozostałością po dawnej osadzie. Warto wejść na Sępią Gorę i przespacerować się po ścieżce edukacyjnej na Zakjęczniku. W okolicy znajdzie się jeszcze wiele atrakcji, a w samym Świeradowie piękny Dom Zdrojowy z pijalnią wody radoczynnej, Muzeum Zdrojowym i wieżą widokową, otoczony pięknym parkiem.






















Podczas pobytu w sanatorium nie miałam zbyt wiele czasu. Dużo zabiegów, wspaniałe towarzystwo i piękna pogoda zachęcająca do długich spacerów. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie zabrała jakiejś robótki i kilku książek. Tym razem padło na druty i "Strażniczkę opowieści" Lisy Wintage.
Wreszcie zrobiłam odkładaną od dwóch lat  chustę i zaczęłam drugą.
Książka nie była zbyt wciągająca, a może mnie nie wciągnęła? Dla mnie była to po prostu książka o niczym, ale przeczytałam całą. Wiadomo, że odczucia podczas czytania to rzecz indywidualna i nie wszyscy będą się ze mną zgadzali, ale na mnie książka nie zrobiła niestety większego wrażenia.

Na drutach zrobiłam chustę z zakupionego kiedyś na Raverly wzoru o nazwie Henslowe. Chusta zrobiona z włóczki MARATHON - Sportive Yarn (mieszanka: 75% akryl i 25% wełna), druty - 6.


Chusta już z gotowa, jeszcze tylko pranie i prężenie, ale to w wolnej chwili, na razie prezentuje się tak :)


I jeszcze banerek zachęcający do zabawy organizowanej przez Magdalenę z bloga Drobiazgi Maknety   


Orkan Grzegorz odchodzi już od nas pozostawiając zniszczenia. Służby miejskie miały dzisiaj pełne ręce roboty, ponieważ w całym mieście pełno połamanych gałęzi i powyrywanych z korzeniami drzew. Na szczęście w dostawie prądu były tylko niewielkie przerwy. Wczoraj wieczorem błyskało u nas i grzmiało, a na końcu sypnęło obficie gradem wielkości zielonego groszku. Dziś już świeciło słoneczko, choć wiatr był jeszcze dosyć porywisty.

Życzę wam wiele ciepełka w ten nieprzyjemny jesienny czas i zapraszam do zaglądania, bo wiele prac czeka jeszcze na publikację  :)

                                                                                        Pozdrawiam Alina   :)